Jan Darowski- kto to taki? Powyższe pytanie zada pewnie niejeden czytelnik w Polsce, nawet ten dość dobrze obeznany ze współczesną literaturą. O ile wiem, nie powstał do tej pory w naszym kraju jeszcze żaden, przynajmniej odrębny szkic, opisujący twórczość autora Drzewa sprzeczki.
Jan Darowski to poeta emigracyjny, na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych związany z grupą „Kontynentów”. Wszyscy „kontynentowcy” mieli urozmaicone, i niezwykle trudne, życiowe drogi. Ich wojenne i powojenne losy były więzią łączącą. Po wojnie znaleźli się w Anglii, w podobnej sytuacji, będącej wynikiem zwłaszcza układów politycznych. Biografie „londyńczyków” były, można by rzec, jedyne w swoim rodzaju. Tajemniczy młodzi o barwnych, niemal powieściowych życiorysach – tak określiła ich Maria Danilewiczowa. Z kolei Czesław Miłosz uważał, że pierwszą książką, jaką grupa „Kontynentów” powinna wydać, jest nie antologia wierszy, ale antologia biografii.
Sięgnijmy zatem do biografii Jana Darowskiego. Urodził się w 1926 roku w Brzeziu na Górnym Śląsku. Uczęszczał do Szkoły Graficznej w Katowicach. Po wybuchu wojny ratował polskie książki przed zagładą. W 1944 r. został wcielony do Wehrmachtu i wysłany na front francuski. W trakcie bitwy o Normandię przeszedł na stronę amerykańską. Następnie walczył w Armii Polskiej we Francji, w I Dywizji Pancernej. Od 1946 r. przebywa w Wielkiej Brytanii. W 1951 r. zdał maturę w Londynie. Pracował jako drukarz.
Był członkiem zespołu „Kontynentów”. Jest przede wszystkim poetą, a także tłumaczem i krytykiem. Opublikował dwa tomy wierszy: Drzewo sprzeczki (Londyn 1969) i Niespodziewane żywoty (Londyn 1990). Autor przekładów głównie z języka polskiego na angielski. Tłumaczył teksty Herberta, Różewicza, Szymborskiej, Miłosza, Białoszewskiego, Bursy. Redagował wkładki poezji polskiej w angielskich przekładach w londyńskim kwartalniku „Oficyna poetów”. Swoje utwory zamieszczał m.in. w „Kulturze”, „Wiadomościach”, „Więzi”. Wyróżniony nagrodami im. T. Sułkowskiego (1968) i Fundacji im. Kościelskich (1969).
Jaki język?
Jaki język wybrać jako narzędzie twórczości? Język ojczysty – polski, czy język kraju osiedlenia – angielski? To był dylemat nie łatwy dla Darowskiego do rozstrzygnięcia. Tak oto kreśli swoją autobiografię językową: Wojna zaczęła się, gdy skończyłem szkołę, mając niecałe 14 lat, i to był mniej więcej koniec kontaktu z językiem polskim na okres 2 lat. Później, w wojsku polskim zetknąłem się z nim ponownie. Po wojnie zrobiono ze mnie gryzipiórka: byłem bibliotekarzem i pisałem gazetkę obozową; musiałem pisać szybko i dobrze łgać – to był swego rodzaju trening. Miałem jednak okazję do czytania (…). Niestety, pierwszy wiersz napisałem po angielsku i pisałem po angielsku następne 5 lat. Nie drukowałem nic, bo chciałem wyjść „gotowy”. Ale zaistniał kryzys, a raczej uświadomiłem sobie, że urodziłem się na Anglię o całe 22 lata za późno. I wróciłem do korzeni języka polskiego. Bardzo kiepsko mi z tym było i naprawdę zostałem wprowadzony w język polski po raz drugi w życiu – zakładając rodzinę; gdy zostałem zmuszony językiem polskim posługiwać się od jego najprostszych elementów, onomatopei, tworzyć słowa itd.
Według Darowskiego język jest czymś więcej jak tylko narzędziem – słowa są częścią naszego myślenia i odczuwania, są tworzywem,materią twórczości; poza językiem nie ma żadnego myślenia.
Darowski odczuwa upośledzenie języka polskiego wobec angielskiego. Język polski wydaje się mu być w niektórych dziedzinach mniej wykształcony, mniej precyzyjny, nadmiernie wartościujący. Jego zdaniem naród polski nie ma wielkiej literatury, ani wysoko rozwiniętej myśli filozoficznej czy religijnej ze względu na zarozumiały antyintelektualizm polskiego języka.
Z poglądami Darowskiego trudno jest jednoznacznie się zgodzić. Są one zbyt arbitralne i co najmniej trochę krzywdzące język polski. Nie jest on chyba w takim aż stopniu upośledzony względem angielszczyzny.
Z językowym zapatrywaniem Darowskiego polemizował Czesław Miłosz uznając, że artykuły jego są napaścią na dzieje całej Słowiańszczyzny, i to od strony języka. Mimo to, Miłosz przyznawał, że ktoś, kto jak Darowski musi w życiu codziennym przerzucać się z angielskiego do polskiego i odwrotnie, jest wyczulony na niektóre skłonności polszczyzny przez ludzi w Polsce rzadko dostrzegane i sądu jego nie trzeba lekceważyć.
„… cóż potrafią słowa?”
Typ liryki uprawianej przez Jana Darowskiego przynależy do nurtu poezji lingwistycznej. Zauważamy pokrewieństwo z twórczością Tymoteusza Karpowicza, a zwłaszcza Mirona Białoszewskiego.
Darowski wskazuje na brak precyzji w języku, na jego niedoskonałość. Zastanawia się nad pojemnością znaczeniową słów, nad relacją między nazwą a desygnatem. Ubolewa nad kryzysem języka: (…) stoimy/przez inflację językową pobankrutowani („Krach”, Nż 18). Podobnie jak Białoszewski, penetruje obszary języka mówionego, wykorzystuje elementy mowy potocznej z jej przejęzyczeniami. Nie stroni od językowej parodii i humoru, lingwistycznego żartu. Chętnie posługuje się homonimem, paradoksalną sytuacją, grą słów (Nie mów że ja!, Nż 59). Jednak czasem lingwistyczne gry drażnią, tchną pretensjonalnością (Dialog niezłomnego ze złomnym, Nż 76).
Oto dla przykładu typowy dla Darowskiego wiersz pt. Z psychologii klucza. Widać w nim nawiązanie do Studium klucza Białoszewskiego.
Najpierw w całości wiersz autora Obrotów rzeczy:
Klucz
ma
zapach wody gwoździowej
smak elektryczności
a jako owoc
to on cierpki
niedojrzały
będący cały w sobie
pestką
A oto fragment z utworu Darowskiego:
Jego krew jest zimna
białą manną biegunów zawiane zęby
kryją bezbożnego sofistę
handlarza pustych orzechów
Bo naprawdę klucz jest
od kluczenia i do wykluczenia
Wiersz Darowskiego jest bardziej rozbudowany, nie tak zwarty i nie tak zaskakujący dosłownością jak Białoszewskiego. Bardziej zmetaforyzowany i „ufilozoficzniony”. Jego sens narasta stopniowo – od otwarcia do pointy, natomiast Białoszewskiego – jak zauważa Jan Błoński – trzeba zrozumieć od razu, w jednym błysku: gdy się uchwyci klucz, wszystko staje się natychmiast jasne.
Studium klucza – to studium istoty przedmiotu, nie tyle przedmiotu samego w sobie. Białoszewskiego bardziej interesuje przedmiot, konkret, niż jego idea, niż kontekstowość. Widać to i w innych jego utworach, np. w wierszu Romans z konkretem.
U Darowskiego język jest bardziej pretekstem do rozważań natury moralnej, psychologicznej. Właściwie nigdy nie podejmuje on zagadnień natury czysto językowej jako samej w sobie, lecz patrzy na nie przeważnie przez pryzmat wartości moralnych. Również przez ten sam pryzmat patrzy na sprawy społeczne, polityczne. Ma dar ostrości i przenikliwości widzenia świata. Przestrzega przed brakiem równowagi między postępem cywilizacyjnym a rozwojem humanizmu. Jego utworom nie można odmówić polemicznej pasji i zadziorności. Przez co, niestety, czasem wpada w dydaktyzm i wtedy utwór nie ma takiej poetyckiej, artystycznej mocy. Mimo to trzeba powiedzieć, że Darowski – w swych najlepszych dokonaniach twórczych – jest poetą o dużej sile językowej intuicji. Nawet wtedy, gdy dyskredytuje wartość słowa, robi to z troski o nie. Mimo wszystko wierzy w słowo i jego posłannictwo etyczne:
(…)
słowa słowa
cóż potrafią słowa?
A ja znałem takie
co się otwierały
jak oczy umarłych
Krwawe echa
innych ja widziałem
jak ściekały ze ścian
Tylko słowa (Nż 11)
Słowo zbliża ludzi, umożliwia kontakt, porozumienie. Ale słowo żywe, autentyczne. Natomiast słowo wypowiadane z nawyku, z przyzwyczajenia, wprowadza zamęt w komunikacji międzyludzkiej:
Rozmawiamy spokojnie
(słońce świeci)
nic absolutnie nie mamy sobie do powiedzenia
nie łączy nas nic
a nie możemy się rozejść
nie wiemy jak
Cienie (Ds 52)
U Darowskiego wyraźnie dominuje ironia i groteska wsparta dowcipem słownym, kalamburem, nagłymi zmianami wersyfikacji. Jak już wspomniałem, mało jest u niego konceptów „czystych”, takich, w których odwołuje się – rozbijając i przekształcając związki frazeologiczne – jedynie do ich podstawowych, etymologicznych treści. Często dochodzą jeszcze treści „poza metajęzykowe”, np. dotyczące polskości – wyraźny bunt przeciw odczuwanemu silnie konserwatyzmowi polskiej poezji i konserwatyzmowi polskiego myślenia. (Ikar/Ds9, Moje, święcone/Ds 19-21). Absurd i groteska u Darowskiego łączą się – tak jak w poezji innych poetów grupy „Kontynentów” – bardzo często z elementami polskimi, nawiązaniami do polskiej tradycji, do polskiego universum.
Obecnym też wątkiem poezji Darowskiego jes dramat osamotnienia emigracyjnego poety, dopełniony relacją „ja wśród swoich”. Poeta na emigracji pozostaje w swoim obłąkańczym osamotnieniu zarówno sam wśród obcych, jak również sam wśród swoich:
Co nas trzyma tutaj
wśród tych zręcznych kupców
sto tęsknot od domu
na bazarze wszystkiego pod słońcem
nic prócz krwi tu nie mogących sprzedać
nic prócz smutku kupić?
Luksus (Nż 9)
Jeśli porównać Darowskiego z Białoszewskim, to autor Rachunku zachciankowego jest bardziej osobny, „prywatny”. Darowski więcej „polemizuje”, „nawiązuje” w swojej poezji. Mimo że poezja Darowskiego i innych „kontynentowców” stroni na ogół od politykierstwa, to jednak trudno zgodzić się z autorem Drzewa sprzeczki, że brak w niej pozaartystycznych przekonań. To prawda, że „kontynentowcy” swoje pozaartystyczne przekonania artykułowali przeważnie gdzie indziej,poza poezją. Głównie w tekstach publicystycznych reagowali na aktualne zjawiska życia społecznego i narodowego. O ideologii mówili raczej językiem dyskursywnym, nie poetyckim, to jednak i ich poezja – a niejeden wiersz Darowskiego to poświadcza – nie jest zupełnie wolna od powyższych kwestii, np. od polemiki ze starszym pokoleniem emigracji na temat polskości, od refleksji na temat sytuacji w kraju. I w obręb poezji wprowadzali fakty bieżące z życia społecznego i politycznego.
Darowski swoich wierszy „politycznych” i „patriotycznych” nie ogranicza tylko do tematu. Chodzi mu przede wszystkim o ujęcie w kształt liryczny ważkiej w danym momencie problematyki ogólnej. Jest to nie tylko liryka „agitacyjna”, co o charakterze refleksyjnym. W tego rodzaju wierszach dobitnie ujawnia się związek liryki z historią.
„Kontynentowcy” w Londynie nie byli aż tak apolityczni i aideowi, jak poeci pokolenia „Współczesności” w kraju, którzy cokolwiek tyczyło życia publicznego często automatycznie niemal wyrzucali poza nawias swoich zainteresowań. Paradoksalnie, to właśnie poeci polscy nad Tamizą w przeciwieństwie do swoich krajowych kolegów po piórze, reagowali na wydarzenia w Polsce w drugiej połowie lat pięćdziesiątych. Jan Darowski pisze m.in. wiersz pt. Reakcja, będący repliką na zamknięcie tygodnika „Po prostu” (Ds 148).
Zdaniem Darowskiego ważne jest, aby znaleźć swój własny model wiersza., osobisty styl. W takim modelu liczy się zgranie obiektywnego (rzeczywistego) świata z nastrojem lirycznym, a także bezbłędność obserwacji i precyzja środków wyrazu. Wtedy mamy do czynienia z wierszem autentycznym, „własnym”. Darowski opowiada się za spontanicznością, „świeżością wiersza”. Nie może on być „trzeźwo na papierze wykalkulowanym schematem językowym”. Eksperyment formalny to za mało. Potrzebny jest styl. Stylu nie da się wykombinować. Co Darowski rozumie przez styl? Nie jest nim gładkość pisania, podobnie jak gładkość mówienia nie jest wiedzą. Światopogląd – w sensie uniwersalnym – decyduje o stylu. To, co określa nasz byt, określa nasz styl – suponuje Darowski. Pojmuje styl bardzo egzystencjonalnie: rodzi się on w twardych realiach życia, a nie jedynie na kartce papieru. Literatura, jeśli chce być wartościowa, ma być osadzona w życiu.
Niniejszy szkic stanowi zaledwie przyczynek do omówienia twórczości Jana Darowskiego. Należałoby się dokładniej przyjrzeć dorobkowi tego autora – nie tylko jako poety, ale także krytyka i tłumacza. Najwyższy czas, aby twórczość Darowskiego w szerszym wymiarze dotarła do czytelnika w kraju.
Jerzy Sikora, Tylko słowa. O poezji Jana Darowskiego, [w:] Fraza. Poezja, proza, esej. 15/1997.